Bezkręgowce w stawach i oczkach wodnych – przegląd wybranych grup i gatunków

W stawach i oczkach wodnych można spotkać wiele naprawdę fascynujących bezkręgowców. Wszystkie one zasługują, aby je bliżej poznać i mam nadzieję, że ten artykuł w tym pomoże. Znajdą się w nim krótkie opisy najważniejszych oraz najciekawszych bezkręgowców, które pojawiają się w małych zbiornikach wodnych. Jeśli zaś chodzi o ryby i płazy, to pojawią się o nich osobne artykuły, do których już teraz odsyłam.

Stułbie

Stułbia pospolita

Bezkręgowce, które żyją w wodzie często są bardzo malutkie i trzeba się naprawdę postarać, aby je wypatrzeć. Dobrym przykładem mogą być stułbie (Hydra spp.), których mamy w Polsce ok. 30 gatunków. Do najbardziej znanych gatunków należy stułbia pospolita (Hydra attenuata) i często można się na nią natknąć w podręcznikach do biologii. Większość stułbi dorasta do zaledwie 1 cm, ale niektóre gatunki mogą osiągnąć nawet 3 cm! Sporą część stułbi stanowią cieniutkie ramiona, które są wyposażone w komórki parzydełkowe. Dzięki nim chwyta i paraliżuje drobne bezkręgowce (pierścienice, skorupiaki, larwy owadów), którymi się żywi. W górnej części jej ciała znajduje się otwór gębowy, który jest jednocześnie jej odbytem. Na dole znajduje się stopa, dzięki której może się przyczepić do wodnej rośliny lub innego podłoża.

Łacińska nazwa tych bezkręgowców nie jest wcale przypadkowa. Stułbie mają niesamowite zdolności regeneracyjne, dzięki którym praktycznie się nie starzeją i nie są wstanie umrzeć śmiercią naturalną. Jeśli np. przetniemy stułbię na pół, to oba fragmenty się zregenerują i w rezultacie powstaną dwa osobniki. Jej zdolności są więc bardzo podobne do tych, jakie miała hydra lernejska, mityczny potwór, z którym musiał się zmierzyć grecki heros Herakles. W warunkach naturalnych jest jednak mało prawdopodobne, aby stułbie żyły jakoś strasznie długo, ponieważ są narażone na niekorzystne warunki atmosferyczne, zanieczyszczenia oraz ataki drapieżników. Stułbie rozmnażają się przez pączkowanie oraz płciowo. W dolnej części ciała tworzy się pączek, z którego wykształca się nowa stułbia. Po pewnym czasie się oddziela i rozpoczyna samodzielne życie.

Pierścienice

Rurecznik mułowy

Pierścienice są zdecydowanie większymi zwierzętami niż stułbie. Dobrym przykładem może być rurecznik mułowy (Tubifex tubifex), który osiąga nawet 8 cm. Ten ciekawy gatunek należy do podgromady skąposzczetów (Oligochaeta), która liczy w Polsce 216 gatunków. Rurecznik przypomina z wyglądu dżdżownicę, ale w przeciwieństwie do niej, żyje tylko w mulistym dnie zbiorników wodnych, gdzie tworzy duże kolonie złożone z wielu osobników. Przednia część jego ciała jest schowana w pionowej rurce z mułu i śluzu, natomiast tylna wystaje na zewnątrz i wykonuje wahadłowe ruchy, dzięki którym zapewnia sobie dopływ wody zasobniejszej w tlen. Rurecznik żywi się głównie szczątkami organicznymi i glonami, które znajdują się w mule.

Sam rurecznik jest zjadany przez inne zwierzęta, takie jak ryby, dlatego jest wykorzystywany jako pokarm dla rybek akwariowych. Warto jednak pamiętać, że w jego ciele mogą się odkładać trujące związki chemiczne, dlatego jeśli chcemy go wprowadzić do naszego oczka wodnego, powinniśmy się upewnić, że pochodzi z miejsca, które nie było zanieczyszczone. Rurecznik jest nie tylko pożywieniem innych zwierząt, ale pełni też podobną funkcję, co dżdżownice na lądzie, dlatego dobrze jest go mieć w oczku wodnym. Oprócz rurecznika, w małych zbiornikach wodnych możemy też spotkać inne skąposzczety, ale są zwykle bardziej skryte i trudniejsze do zauważenia.

Do pierścienic zaliczają się też pijawki, których mamy w Polsce 44 gatunki. Najbardziej znanym gatunkiem jest pijawka lekarska (Hirudo medicinalis), która może osiągać od 15 do nawet 20 cm. Szansa na to, że pojawi się w naszym oczku wodnym nie jest zbyt duża, ale mimo wszystko i tak warto wiedzieć, jak wygląda. Znakiem rozpoznawczym tego gatunku są dwa, rdzawe pasy, które biegną wzdłuż jej grzbietowej części ciała. Pijawki lekarskie żywią się krwią kręgowców. Młode chętnie atakują ropuchy i inne płazy, natomiast starsze preferują krew dużych ssaków, w tym również ludzi. Szczególnie łatwo je zauważyć wczesną wiosną. Pamiętajmy, że pijawka lekarska znajduje się pod ochroną. Jeśli ją znajdziemy w naszym oczku wodnym i uda nam się ją złapać, to najlepiej będzie, jak przeniesiemy ją do jakiegoś dzikiego zbiornika wodnego.

Jeśli w naszym oczku wodnym żyją ryby, to jest spora szansa, że pojawi się też pijawka rybia (Piscicola geometra) lub któraś z jej bliźniaczo podobnych kuzynek (w sumie mamy w Polsce 10 gatunków z rodzaju Piscicola). Zgodnie z nazwą pasożytuje na rybach, przy czym szczególnie upodobała sobie gatunki z rodziny karpiowatych. Każdy koniec jej ciała jest zakończony silną przyssawką. W przeciwieństwie do pijawki lekarskiej nie ma jednak szczęk, którymi mogłaby rozciąć skórę. Zamiast nich ma wysuwany ryjek, którym drąży w ciele ryby otwór, przez który wysysa jej krew. Jeśli pijawka rybia dorwie się do młodej rybki, to nawet jeden osobnik może doprowadzić do jej śmierci. Jakby tego było mało, może przenosić groźne choroby krwi. Pijawka rybia jest dość spora i może osiągać od 2 do 6 cm (czasami dorasta nawet do 10 cm).

Na szczęście nie wszystkie pijawki żywią się krwią. Jest wśród nich całkiem sporo drapieżników, które polują na inne bezkręgowce. Jednym z nich jest pijawka końska, znana też jako pijawka wielożerna (Haemopis sanguisuga). Jest duża i może osiągnąć ok. 10 cm długości. Na pierwszy rzut oka prezentuje się naprawdę groźnie, ale jest zupełnie niegroźna i nie trzeba się jej bać. Z wyglądu przypomina pijawkę lekarską, ale brakuje jej rdzawych pasów na grzbiecie. Zazwyczaj przebywa tuż przy brzegu i zdarza się, że pełza po suchym lądzie, choć nigdy się nie oddala od wody. Jej głównym pożywieniem są pierścienice, ślimaki i larwy owadów. Nie zawsze uda jej się coś upolować, ale dla niej to nie problem, ponieważ może wytrzymać bez jedzenia nawet 7 miesięcy.

Inną drapieżną pijawką, którą można znaleźć w naszym stawie, jest Erpobdella octoculata. Choć wygląda trochę jak pijawka końska, to jest od niej mniejsza i dorasta najwyżej do 6 cm. Jej ciało jest brązowe z licznymi, jasnymi plamkami. W odpowiednich siedliskach potrafi być pospolita i trzeba przyznać, że nie jest jakoś szczególnie wymagająca. Bez trudu znosi większe zanieczyszczenia, a przez pewien czas może przetrwać nawet w warunkach beztlenowych. Podobnie jak pijawka końska zjada różne bezkręgowce, w tym także inne gatunki pijawek. Jeszcze innym gatunkiem, na który warto zwrócić uwagę jest odlepka ślimacza (Glossiphonia complanata). Ta mała pijawka osiąga najwyżej 3 cm i żywi się płynami, które wysysa z ciał larw owadów, ślimaków i innych bezkręgowców.

Mięczaki

Zatoczek rogowy

No dobrze, pierścienice są już za nami, więc przejdźmy teraz do mięczaków. Ten ogromny typ bezkręgowców liczy na całym świecie ok. 130 tys. gatunków, natomiast w Polsce żyje 283 gatunków. Pierwotnie wszystkie były zwierzętami morskimi, jednak z czasem zaczęły się też pojawiać w wodach słodkich oraz na lądzie. Jeśli chodzi o nasze oczka wodne, to można w nich znaleźć kilka gatunków, które zasługują na naszą uwagę. Zacznijmy od ślimaków, a konkretnie od błotniarki stawowej (Lymnaea stagnalis), która wyróżnia się sporymi rozmiarami. Jej muszla może mierzyć nawet 7 cm, natomiast jej grubość dochodzi do 3 cm. Dodatkowo jest prawoskrętna, a każdy taki skręt jest mocno wyciągnięty, przez co jej zakończenie ma kształt ostrego rożka.

Błotniarka jest ślimakiem płucodysznym, co oznacza, że oddycha powietrzem atmosferycznym które gromadzi pod swoim płaszczem (czyli pod grubym płatem mięśni, który otacza jej wór trzewiowy). Aby mieć do niego łatwy dostęp, często pełza tuż przy brzegu lub pod lustrem wody. Błotniarka jest wszystkożerna. Najczęściej żywi się glonami i szczątkami organicznymi pochodzenia roślinnego. Gdy jednak nadarzy się okazja, chętnie zjada padlinę, np. w postaci martwych ryb.  Sama błotniarka też znajduje się w menu wielu wodnych zwierząt, choćby ryb czy drapieżnych bezkręgowców. Niestety jest także żywicielem pośrednim kilku groźnych pasożytów, takich jak motylica wątrobowa.

Pasożytnicze przywry mogą również atakować inne wodne ślimaki, w tym pozostałe gatunki z rodziny błotniarkowatych (Lymnaeidae), których mamy w Polsce aż 11 gatunków. W naszych oczkach wodnych występuje chociażby błotniarka pospolita (Stagnicola palustris) i błotniarka moczarowa (Galba truncatula). Oba te gatunki są dużo mniejsze niż błotniarka stawowa. Muszla tej pierwszej może osiągać do 2,5 cm, a tej drugiej tylko 1 cm. Jak to się jednak dzieje, że wodne ślimaki pojawiają się w naszym oczku, skoro sami ich tam nie wpuszczaliśmy? Wszystko to zasługa wodnych ptaków, które nieświadomie przenoszą ich jaja i młodsze osobniki do zupełnie nowych zbiorników wodnych.

W taki sam sposób w naszym oczku mogą się też pojawić ślimaki należące do zatoczkowatych (Planorbidae). W naszym kraju występuje 20 gatunków, a najbardziej znany jest bez wątpienia zatoczek rogowy (Planorbarius corneus), którego muszla może mieć 4 cm szerokości, a jej szerokość dochodzi do 1,6 cm. Podobnie jak błotniarka, oddycha powietrzem atmosferycznym ale gdy lód zakryje taflę wody, przestawia się na oddychanie tlenem zawartym w wodzie, ponieważ jego płuca mogą działać jak skrzela. Z błotniarką łączy go również podobne menu, gdyż tak jak ona, zjada glony oraz padlinę. Dodatkowo zatoczki też mogą być atakowane przez pasożytnicze przywry.

Co ciekawe, zatoczki są też pod pewnym względem podobne do ludzi. W ich krwi znajduje się hemoglobina, która rozprowadza tlen po ich organizmie, dlatego jest czerwona, tak jak u nas. Czerwona krew występuje też u innych gatunków zatoczków, w tym u zatoczka pospolitego (Planorbis planorbis). Na pierwszy rzut oka przypomina zatoczka rogowego, ale jest od niego mniejszy. Szerokość jego muszli dochodzi do 2 cm. Zatoczek pospolity prowadzi podobny tryb życia jak jego większy kuzyn i można go spotkać w podobnych siedliskach. Na uwagę zasługuje też bardzo rzadki zatoczek łamliwy (Anisus vorticulus), który znajduje się pod ścisłą ochroną gatunkową.

W naszych wodach żyją nie tylko ślimaki płucodyszne, ale też przodoskrzelne, czyli takie, które mogą oddychać pod wodą. Należą do nich żyworódki (Viviparus spp.), których mamy w Polsce dwa gatunki. Pierwszym z nich jest żyworódka rzeczna (V. viviparus), a drugim żyworódka pospolita (V. contectus). Jeśli któraś z nich ma się pojawić w naszym oczku wodnym, to będzie to raczej ta druga, ponieważ żyworódka rzeczna preferuje głównie wody płynące (zdarza się, że można ją też znaleźć w większych stawach i jeziorach). Muszla żyworódki pospolitej jest duża, jej wysokość może dochodzić do 5 cm, a szerokość do 3,5 cm. Żyworódka rzeczna jest zwykle nieco mniejsza i szerokość jej muszli wynosi najwyżej 4 cm.

Zgodnie ze swoją nazwą, samice tych ślimaków są żyworodne. Każda z nich wydaje w jednym sezonie do 90 młodych ślimaków, które pojawiają się w różnych odstępach czasowych. Gdy żyworódki czują się zagrożone, chowają się w muszli, a wejście do niej zasłaniają wieczkiem, które jest przyrośnięte do tylnego końca nogi. Żyworódki są rozdzielnopłciowe, co różni je od wielu innych naszych ślimaków, które są obojnakami. Narząd kopulacyjny samca znajduje się na jego głowie w formie prawego czułka, który jest krótki i wyraźnie zgrubiały. Dzięki temu można bardzo łatwo odróżnić samca od samicy.

Żyworódki są naprawdę ciekawymi ślimakami, które świetnie pasują do oczka wodnego. Jeśli chcemy je mieć, musimy tylko pamiętać, aby woda była dobrze natleniona. Dotyczy to zresztą nie tylko ich, ale też małży, które tak jak ślimaki, mogą się w nim pojawić dzięki ptakom. Sami też może je do niego przenieść z pobliskich zbiorników wodnych. Małże są niezwykle pożyteczne, ponieważ filtrują wodę i w ten sposób przyczyniają się do jej oczyszczania. Jeśli mamy w oczku ryby, to niektóre gatunki mogą nam przysporzyć małych kłopotów. Dotyczy to głównie larw skójkowatych (Unionidae), które przytwierdzają się do ich skóry i skrzeli, aby na nich pasożytować.

O małżach nie będę się zbytnio rozpisywał, ponieważ na ich temat pojawi się niedługo osobny artykuł, do którego już teraz zapraszam.

Skorupiaki

Dafnia

Skorupiaki to kolejna ogromna grupa wodnych bezkręgowców. Na całym świecie odkryto ok. 26 tys. gatunków, natomiast w Polsce mamy kilkaset gatunków (różne źródła podają różne liczby). Większość zamieszkuje morza i oceany, ale nie brakuje też gatunków słodkowodnych, a nawet takich, które żyją na lądzie. Niestety tylko kilka z nich pojawia się w oczkach wodnych. Duże gatunki, jak choćby raki, wolą czyste i dzikie zbiorniki wodne, takie jak jeziora czy rzeki. Kiełże występują głównie w wodach płynących, a wczesnowiosenne przekopnice i dziwogłówki pojawiają się w leśnych kałużach.

Wśród skorupiaków zamieszkujących nasze oczka wodne, dominują malutkie, często wręcz mikroskopijne gatunki, jak choćby rozwielitki, popularnie nazywane dafniami (Daphnia spp.). Akwaryści dobrze je znają, ponieważ wykorzystują je jako pokarm dla rybek. W oczku wodnym też mogą służyć za pokarm dla ryb, a jeśli ich nie mamy, to skorzystają z nich płazy i wodne owady. Dodatkowo rozwielitki przyczyniają się do oczyszczania wody, ponieważ odfiltrowują z wody glony, bakterie i drobinki organiczne. Większość z nich osiąga od 1 do 6 mm, dlatego aby się im dobrze przyjrzeć, trzeba skorzystać z silnej lupy lub mikroskopu. Warto to jednak zrobić, ponieważ dzięki temu, że mają przeźroczyste ciało, można dokładnie poznać ich anatomię.

Rozwielitkom często towarzyszą oczliki (Cyclopoida), które są równie malutkie, ale dzięki ich charakterystycznemu wyglądowi, można je bez trudu rozpoznać. Zarówno dafnie jak i oczliki lubią pływać przy brzegu, zwłaszcza w miejscach, gdzie leży dużo opadłych liści i innych fragmentów roślin. Szczególnie liczne są wiosną, ale można je spotykać przez cały rok, nawet zimą. Oczliki, tak jak dafnie, żywią się glonami i drobinkami organicznymi, ale niektóre gatunki są drapieżne i mogą polować na drobne bezkręgowce, a nawet na larwy ryb. Nie zawsze są więc mile widziane w oczkach wodnych, ale z drugiej strony same oczliki też są pożerane przez ryby i inne zwierzęta.

O wiele mniej znane są małżoraczki (Ostracoda), które wyglądają zupełnie jak malutkie małże.  Większość gatunków osiąga od 0,5 do 5 mm, przez co naprawdę ciężko je dostrzec. Jakby tego było mało, żyją zwykle przy dnie, w mule lub na podwodnych roślinach, dlatego rzadko się je widzi. Większość gatunków żywi się detrytusem oraz szczątkami organicznymi (zarówno roślinnymi jak i zwierzęcymi). Są też gatunki filtrujące glony z wody, a nawet takie, które są drapieżne. Tak samo jak dafnie i oczliki są ważnym pożywieniem wodnych zwierząt.

Jeśli w naszym oczku pływają ryby, jest spora szansa, że pojawią się także splewka karpiowa (Argulus foliaceus), czyli pasożytniczy skorupiak, który żywi się ich krwią i limfą. Splewka jest wyposażona w sztylecik, czyli narząd powstały ze zmodyfikowanych żuwaczek, dzięki któremu może się przebić przez skórę ryby. Duże, dorosłe ryby zwykle przeżywają atak splewki, nawet jeśli przyczepi się do nich kilkanaście osobników, ale w przypadku malutkiej rybki, jej śmierć może spowodować nawet jeden osobnik. Zgodnie ze swoją nazwą często atakuje karpie, ale może się też dobrać do pstrągów, sazanów i amura białego. Zdarza się nawet, że napada na kijanki płazów. Jeśli chcemy jej uniknąć, nie powinniśmy wpuszczać do naszego stawu ryb prosto z jeziora czy rzeki. Oprócz splewki karpiowej można u nas spotkać jeszcze dwa inne gatunki: splewkę japońską (A. japonicus) i splewkę głąbielową (A. coregoni).

Największym skorupiakiem w naszym oczku wodnym będzie prawdopodobnie ośliczka pospolita (Asellus aquaticus). Trudno jednak powiedzieć, że jest jakimś olbrzymem, ponieważ dorasta do 13 mm, przy czym dotyczy to samców. Samice są jeszcze mniejsze i mają najwyżej 9 mm. Ośliczki przebywają na dnie zbiornika wodnego, gdzie kryją się wśród opadłych liści i innych fragmentów roślin. Zazwyczaj trzymają się w dużych grupach, dlatego jeśli wypatrzymy jedną, to jest spora szansa, że będzie ich więcej. Na szczęście nie trzeba się ich obawiać, ponieważ żywią się różnymi szczątkami organicznymi. Mogą być więc bardzo pomocne w utrzymaniu czystości w wodzie. Dodatkowo są też ważnym pożywieniem wodnych zwierząt.

Pajęczaki

Topik

Pajęczaki trzymają się zwykle z dala od wody, jednak jest kilka ciekawych wyjątków, które żyją w naszych stawach i oczkach wodnych. Wśród nich są wodopójki (Hydracarina), czyli malutkie roztocze, które często można zauważyć, jak unoszą się w toni wodnej. Łatwo zwrócić na nie uwagę, ponieważ często mają jaskrawą, czerwoną lub pomarańczową barwę, ale spotyka się też gatunki brunatne, żółte, zielonawe, a nawet granatowe. Niektóre mają nawet na odwłoku charakterystyczny wzór. A właśnie, skoro o odwłoku mowa, to jest on zazwyczaj kulisty lub jajowaty, przez co wodopójki wyglądają tak, jakby opiły się wody i możliwe, że właśnie stąd się wzięła ich nazwa. 

Wodopójki są ściśle związane z wodą i poza nią nie są wstanie przetrwać. Część z nich pływa w wodzie, a inne przebywają na dnie lub wręcz zagrzebują się w toni. Najbardziej aktywne stają się w nocy i właśnie wtedy wspinają po wodnych roślinach, blisko powierzchni wody. W przeciwieństwie do wielu innych wodnych stawonogów, nie muszą się jednak wynurzać, aby zaczerpnąć powietrza, ponieważ pobierają tlen bezpośrednio z wody. Dorosłe wodopójki, a także późniejsze stadia larwalne są zwykle drapieżne i polują na drobne bezkręgowce, które wchodzą w skład planktonu (dafnie, małżoraczki, larwy owadów). Wczesne stadia larwalne są natomiast pasożytami i atakują wodne owady oraz inne bezkręgowce, takie jak małże i gąbki.

Wśród pająków tylko topik (Argyroneta aquatica) przystosował się do całkowitego życia pod wodą. W przeciwieństwie do wodopójek nie jest jednak wstanie oddychać pod wodą, dlatego co jakiś czas musi podpływać pod powierzchnię i zabrać ze sobą porcję powietrza w postaci pęcherzyka, który utrzymuje się na jego odwłoku, dzięki licznym włoskom. Topik zabiera swój pęcherzyk pod wodę i wykorzystuje do budowy schronienia, które przypomina z wyglądu dzwon. Zazwyczaj jest ono dobrze ukryte wśród podwodnych roślin, przez co naprawdę trudno je wypatrzeć. Dzwon przydaje się topikowi nie tylko po to, aby gromadzić powietrze, ale też do odżywiania.

Łupem topika padają rozmaite wodne bezkręgowce, takie jak larwy owadów, skorupiaki, a nawet małe kijanki i narybek. Pająki robią zwykle tak, że przed pożarciem swej ofiary oblewają ją sokami trawiennymi, ale w wodzie to nie zadziała, dlatego topik najpierw zabiera ofiarę do swojego schronienia i dopiera tam przystępuje do jej pożarcia. Topik uwielbia czyste zbiorniki wodne, które są gęsto porośnięte podwodną roślinnością, dlatego nie wszędzie można go znaleźć. Szansa na to, że pojawi się w naszym oczku wodnym jest bardzo mała, ale czasami można go przez przypadek do niego zawlec, dlatego zdecydowanie warto go bliżej poznać.

W pobliżu stawów można spotkać inne pająki, ale nie są one tak ściśle związane z wodą, jak topik. Przykładem mogą być pogońcowate z rodzaju Pirata i Piratula, które żyją tuż przy brzegu i mogą chodzić po wodzie, a nawet nurkować, aby polować na małe bezkręgowce. Podobny tryb życia prowadzi bagnik przybrzeżny (Dolomedes fimbriatus), czyli jeden z największych pająków w Polsce (osiąga nawet do 2,2 cm). Bagnik może polować nie tylko na bezkręgowce, ale też na małe rybki i kijanki. Znaleźć go można głównie w pobliżu dużych zbiorników wodnych np. w pobliżu jezior i rzek. Wśród trzcin, swoje pajęczyny mogą pleść kwadratniki (Tetragnatha spp.) i krzyżakowate z rodzaju Larinioides.

Owady

Po skorupiakach i pajęczakach przyszedł czas na owady, które są częstymi gośćmi w naszych stawach i oczkach wodnych. Część z nich, jak chociażby chrząszcze i pluskwiaki spędzają w wodzie niemal całe swe życie, natomiast inne, jak ważki i jętki, żyją w niej tylko jako larwy. Są również takie gatunki, które żyją tylko na powierzchni wody. Wszystkie są naprawdę ciekawe, jednak w tym artykule postanowiłem się skupić na czterech najważniejszych grupach, czyli na ważkach, pluskwiakach, chrząszczach i muchówkach.

Ważki

Łątka dzieweczka

Ważki są najpiękniejszymi owadami pojawiającymi się w pobliżu stawów i innych zbiorników wodnych. Dodatkowo są bardzo pożyteczne, ponieważ polują na inne owady, w tym również takie, które mogą nam przysporzyć kłopotów. Wszystko to sprawia, że naprawdę warto je docenić i zrobić wszystko, aby czuły się jak najlepiej w naszym ogrodzie. Dorosłe ważki lubią odpoczywać na wystających z ziemi patykach i uschniętych łodygach. Dotyczy to głównie samców, które wykorzystują je, jako punkty widokowe z których obserwują otoczenie. Z tego też względu warto zadbać, aby miały do nich dostęp w pobliżu naszego oczka wodnego.

Dobrze również, jeśli spojrzymy przychylniejszym okiem na larwy ważek. Wprawdzie nie są tak urodziwe, jak dorosłe osobniki, ale pamiętajmy, że prędzej czy później się w nie przeobrażą. Do tego czasu będą żyły na dnie lub wśród podwodnej roślinności. Tak jak dorosłe, larwy ważek są drapieżne i polują głównie na inne bezkręgowce. Larwy większych gatunków, np. żagnic i husarzy mogą też polować na kijanki i narybek, ale atakują głównie osłabione i chore osobniki, dlatego absolutnie nie powinniśmy mieć do nich o to pretensji. Pod koniec swojego rozwoju pojawiają się przy brzegu lub wspinają się na rośliny i wtedy można je zobaczyć. Przy odrobinie szczęście, jeśli wybierzemy nad nasze oczko wodne o poranku, może nawet uda nam się je zobaczyć w trakcie przeobrażania.

O ważkach mógłbym napisać naprawdę sporo i tak się składa, że już to zrobiłem w osobnym artykule, który znajduje się na stronie Wodne Podróże, więc zapraszam do jego przeczytania.

Pluskwiaki

Płoszczyca szara

Pluskwiaki, to kolejna grupa wodnych owadów, które mogą się pojawić w naszym stawie. W porównaniu z gatunkami lądowymi, wiele z nich ma naprawdę dziwaczny wygląd. Przykładem może być płoszczyca szara (Nepa cinerea), która na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie jak skorpion. Oczywiście nie ma ogona uzbrojonego w kolec jadowy, ale na końcu jej odwłoka znajduje się rurka oddechowa, którą wystawia ponad powierzchnię wody i pobiera powietrze atmosferyczne. Jej przednie odnóża są chwytne, dzięki którym może łapać inne bezkręgowce, a także drobne kręgowce (kijanki, narybek), którymi się żywi. Płoszczyca jest bardzo powolna, dlatego cierpliwie czeka, aż ofiara się do niej zbliży i wtedy błyskawicznie ją chwyta.

Jeszcze dziwniej wygląda topielnica (Ranatra linearis), która jest bliską kuzynką płoszczycy, ale wygląda zupełnie inaczej. Jej ciało jest długie i smukłe, a jej tylne odnóża są cienkie jak patyki. Przednie odnóża topielnicy są z kolei chwytne i wyglądają bardzo podobnie, do tych, jakie ma modliszka. Topielnica jest zdecydowanie najdłuższym pluskwiakiem w naszej faunie. Długość jej ciała dochodzi do 4 cm, a do tego dochodzi jeszcze jej rurka oddechowa, która osiąga do 3 cm. Topielnica jest świetnym lotnikiem, co przydaje jej się, gdy chce się przenieść do innego stawu. Pod tym względem różni się od płoszczycy, u której tylko cześć osobników może latać. U reszty mięśnie skrzydłowe są uwstecznione i nie są wstanie latać.

Odnóża chwytne są spotykane u wielu pluskwiaków. Wśród gatunków wodnych posiada je też żyrytwa pluskwowata (Ilyocoris cimicoides), choć są one znacznie mniejsze, niż u płoszczycy i topielnicy. Mimo to i tak świetnie się sprawdzają, przy chwytaniu drobnych bezkręgowców. Żyrytwa bardzo dobrze pływa, a jej wygląd sprawia, że można ją łatwo pomylić z chrząszczem. Jej kłująco-ssący aparat gębowy jasno jednak wskazuje, że jest pluskwiakiem. Podobnie jak wiele innych wodnych pluskwiaków, zimuje na lądzie, ukryta w ściółce leśnej. Wczesną wiosną budzi się z hibernacji i masowo wędruje w stronę zbiorników wodnych. Tak jak u płoszczycy, tylko część żyrytw może latać. Inne muszą wędrować na piechotę, przedzierając się przez liście i inne obiekty leżące na dnie lasu.   

Kolejnymi świetnymi pływakami wśród pluskwiaków są wioślakowate (Corixidae), których mamy w Polsce aż 35 gatunków. Niestety wszystkie są bardzo trudne do odróżnienia. Wioślaki często można zaobserwować, jak siedzą na dnie wody i trzymają się kurczowo jakiegoś patyka czy wodnej roślinki. Wioślaki nie mogą się swobodnie unosić w wodzie, ponieważ pod swymi skrzydłami gromadzą powietrze atmosferyczne, które bardzo łatwo mogłoby je wypchnąć na powierzchnię. W przeciwieństwie do innych wodnych pluskwiaków, większość wioślaków żywi się glonami i wodnymi roślinami. Tylko nieliczne polują na inne bezkręgowce. Samce kilku gatunków mogą wydawać dźwięki o 99,2 dB i co najbardziej zaskakujące, robią to za pomocą swoich genitaliów. Niestety, woda tłumi jakieś 99% ich mocy, dlatego ciężko je usłyszeć.

Zupełnie inny styl poruszania się pod wodą mają pluskolcowate (Notonectidae), których mamy w Polsce 6 gatunków. Na pierwszy rzut oka, wyglądają jak wioślakowate, ale zwykle są większe i  co najważniejsze, pływają do góry nogami. Choć może się to wydawać dziwaczne, to istnieje dobry powód takiego zachowania. Drapieżniki patrząc z góry na spodnią stronę pluskolców mają spore trudności z ich dostrzeżenie. Podobnie jest z rybami, które widząc z dołu ich jasny grzbiet, mogą mieć problem, by zobaczyć je na tle nieba. Pluskolce lubią przesiadywać tuż pod powierzchnią wody, gdzie wypatrują innych bezkręgowców, na które polują. Zaniepokojone natychmiast nurkują, jednak po pewnym czasie wracają pod taflę wody.

Nie wszystkie pluskwiaki żyją pod wodą. Część z nich pływa na powierzchni, przez co można je bardzo łatwo obserwować. Dobrym przykładem są nartnikowate (Gerridae), których mamy w Polsce 17 gatunków. Nartniki pływają po powierzchni wody dzięki włoskom na spodzie ciała i stopach. Gdy pomiędzy włoski dostaje się powietrze, wytwarza się struktura, dzięki której mogą zanurzyć stopy na głębokość 4 mm, bez przebicia się przez błonę powierzchniową. Dodatkowo włoski są pokryte warstwą wosku, dzięki czemu są wodoodporne. Nartniki są drapieżne i polują na owady, które przez przypadek wylądowały na powierzchni wody. Zjadają także martwe osobniki. Na powierzchni wody żyją też poślizgi (Hydrometra spp.), które wolą jednak chodzić po wodzie, zamiast po niej szusować. Tak jak nartniki polują na drobne owady.

Chrząszcze

Pływak żółtobrzeżek

Najbardziej znanym chrząszczem żyjącym w stawach i oczkach wodnych jest osławiony pływak żółtobrzeżek (Dytiscus marginalis), jednak wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że nie jest on jedyny i w wodzie można spotkać znacznie więcej chrząszczy. Samych tylko pływaków (rodzaj Dytiscus) mamy w Polsce aż 7 gatunków. Co więcej wszystkie wyglądają bardzo podobnie do żółtobrzeżka i często można je odróżnić tylko na podstawie kształtu i wielkości wyrostka, który znajduje się na spodzie ciała, pomiędzy biodrami ostatniej pary odnóży. Do tego dochodzi też topień (Cybister lateralimarginalis), który jest również duży, jak pływaki i ma podobne barwy. Można go jednak odróżnić po innym kształcie ciała i krótkich goleniach.  

Pływaki i topień należą do rodziny pływakowatych (Dytiscidae), których mamy w Polsce ponad 140 gatunków i wszystkie żyją w wodzie. Niektóre są malutkie i mają mniej, niż 1 cm, a inne, jak wspomniane już pływaki, mogą mieć ponad 3 cm. Największym gatunkiem w Polsce jest pływak szerokobrzeżek (Dytiscus latissimus), który mierzy do 4,4 cm, ale jest tak rzadki, że raczej niema szans, by trafił się w naszym stawie. Pływaki świetnie pływają, co przydaje im się w polowaniu. Najczęściej chwytają inne bezkręgowce, np. skorupiaki i larwy owadów. Toniaki (Acilius spp.), które często się pojawiają w oczkach wodnych, chętnie zjadają larwy komarów. Duże gatunki mogą też atakować narybek i małe płazy. Drapieżne są także ich larwy.

Oprócz pływakowatych, w wodzie można spotkać niektóre gatunki z rodziny kałużnicowatych (Hydrophilidae). Wśród nich jest kałużnica czarnozielona (Hydrophilus piceus) oraz kałużnica czarna (Hydrophilus aterrimus), które należą do największych chrząszczy wodnych w Polsce. Ta pierwsza może mierzyć nawet 5 cm. Oba te gatunki są do siebie bliźniaczo podobne i aby je odróżnić, trzeba spojrzeć na spód ich ciała, a konkretnie na ich odwłok. U kałużnicy czarnej środek odwłoka jest lekko wypukły i jedynie na jego końcówce znajduje się krótki kant. U kałużnicy czarnozielonej ostry kant biegnie przez cały środek odwłoka. Dorosłe kałużnice są roślinożerne (choć czasami mogą też zjadać padlinę), natomiast ich larwy są drapieżne i polują na wodne bezkręgowce (zwłaszcza na ślimaki).

Oprócz dużych kałużnic z rodzaju Hydrophilus, w oczku wodnym może się też pojawić kałużnik biegaczowaty (Hydrochara caraboides). Na pierwszy rzut oka jest do nich bardzo podobny, ale dorasta tylko do 2 cm. Tak jak one, jest roślinożerny, ale zjada też martwe ryby. Zarówno kałużnicowate jak i pływakowate mogą latać, co wykorzystują, gdy chcą się przenieść z jednego zbiornika wodnego, do drugiego. Czasami się zdarza, że w czasie takich przelotów zabłądzą i zwabione sztucznym światłem trafią do czyjegoś domu. Bywa też, że mylą lśniące nawierzchnie dróg z kałużami i lądują na nich, gdzie niestety często czeka je śmierć pod kołami samochodów.

Podobnie jak w przypadku pluskwiaków, jest kilka chrząszczy, które żyją na powierzchni wody. Należą do rodziny krętakowatych (Gyrinidae), których mamy w Polsce 13 gatunków. Są bardzo szybkie. W czasie pływania wiosłują swoimi odnóżami z częstotliwością dochodzącą do 50-60 ruchów na sekundę. Dzięki temu, mogą czasami przyśpieszyć, nawet do 50 cm/s, co oznacza, że dorównują prędkością latającym chrząszczom! Krętaki są bardzo czujne i gdy czują się zagrożone zaczynają szybciej pływać. Każde oko krętaka jest podzielone na dwie części. Dolna umożliwia im obserwowanie tego, co się dzieje w wodzie, natomiast górne pozwalają widzieć wszystko nad wodą. Dzięki temu, mało który drapieżnik jest wstanie je zaskoczyć.

Muchówki

Podobnie jak ważki, muchówki żyją w wodzie, tylko w okresie larwalnym. Gdy już dorosną opuszczają wodę, choć nie zawsze się od niej jakoś specjalnie oddalają. Przykładem mogą być znienawidzone przez wszystkich komary. Wiele osób planujących oczko wodne, często się boi, że w ten sposób przyciągną więcej komarów do ogrodu. To jednak nie do końca prawda. Larwy komarów rozwijają się głównie w kałużach i przedmiotach, w których zebrała się deszczówka. Jeśli więc komary przylatują do naszego ogrodu, to niekoniecznie musi być to wina oczka wodnego. Oczywiście w oczku wodnym też się mogą pojawić ich larwy, ale jeśli zadbamy o to, aby byli w nim ich naturalni wrogowie, jak choćby płazy czy wodne owady, to z pewnością uda nam się ograniczyć ich liczebność.

Komary to nie jedyne dokuczliwe muchówki, których larwy rozwijają się w wodzie. Oprócz nich w oczku wodnym mogą też żyć larwy kuczmanowatych (Ceratopogonidae), których dorosłe osobniki przypominają wyglądem meszki i tak jak one, mogą się żywić krwią innych zwierząt i ludzi. Wiele z nich specjalizuje się tylko w atakowaniu owadów. Są np. kuczmanowate, które spijają toksyczną kantarydynę, wydzielaną przez chrząszcze z rodziny oleicowatych. W wodzie mogą się też rozwijać larwy bąkowatych (Tabanidae). Dorosłe samice bąków (nie mylić z trzmielami), ślepaków oraz jusznic często atakują ludzi, aby spijać krew potrzebną do złożenia jaj. Co jednak ciekawe, larwy bąkowatych są drapieżne i często polują na larwy komarów.

W oczkach wodnych można też spotkać larwy ochotkowatych (Chironimidae), które są dobrze znane wędkarzom i akwarystom, ponieważ stanowią ważne źródło pożywienia ryb. Larwy ochotek z rodzaju Chironimus mają charakterystyczną czerwoną barwę, dzięki której można je łatwo rozpoznać. Zwykle ukrywają się wśród rozkładających się szczątków roślinnych, dlatego rzadko się je widuje. Larwy ochotkowatych są pożyteczne, ponieważ rozkładają martwą materię organiczną i odfiltrowują drobinki organiczne z wody, podobnie jak dafnie i oczliki. Dorosłe ochotki często roją się w pobliżu zbiorników wodnych. Z wyglądu przypominają komary, ale nie mają czym kąsać, dlatego nie trzeba się ich obawiać.

W oczku wodnym mogą się też pojawić larwy gnojek, a zwłaszcza gnojki wytrwałej (Eristalis tenax), które lubią sobie wisieć w toni wodnej i odfiltrowywać drobinki organiczne z wody. Niestety w tym przypadku nie jest to powód do radości, ponieważ ich obecność może znaczyć, że nasze oczko jest zanieczyszczone substancjami organicznymi. Nazwa tych muchówek wzięła się stąd, że ich larwy często można znaleźć w gnojówce, ale trafiają się też w ściekach oraz w małych zbiornikach wodnych, w której nagromadziła się gnijąca roślinność. Dorosłe gnojki lubią przylatywać do naszych ogrodów, aby żywić się pyłkiem i nektarem kwiatów. Warto im na to pozwolić, ponieważ uczestniczą w ich zapylaniu. Gnojki wytrwałe są duże i wyglądają jak pszczoły, ale nie mają żądła i są całkowicie niegroźne.

< Powrót