Trzmiele w ogrodzie
Ten tekst jest skierowany do każdego, kto na wiosnę tak jak ja odczuwa dziecięcą radość z widoku uganiających się po ogrodzie brzęczących trzmieli. Niestety, tych sympatycznych „futrzastych” kuzynów pszczół jest coraz mniej. Składa się na to wiele czynników, takich jak: zmiany w rolnictwie, presja urbanizacji, stosowanie środków ochrony roślin, pestycydy oraz panujące w ostatnich latach upały i susze. Kolejnym problemem są „syntetyczne ogrody” tylko z iglakami i trawnikiem, bez roślin kwiatowych, na których trzmiele mogłyby zdobywać pożywienie. Taki ogród może wydawać się dla kogoś estetyczny i łatwy w utrzymaniu, ale jest biologiczną pustynią, przynajmniej dla trzmieli. Innymi słowy trzmiele albo głodują, albo nie mają odpowiednich miejsc do założenia gniazda. A kiedyś, gdy były bardziej pospolite, gniazdowały niemal wszędzie. Obecnie, na podstawie rozporządzenia ministra środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, wszystkie podlegają ochronie prawnej.
Jak zaprosić trzmiele do ogrodu
Po pierwsze należy odświeżyć „babcine ogródki”, gdzie było mnóstwo ozdobnych kwitnących roślin tak ważnych dla tych owadów. Jest wiele opracowań traktujących o roślinach pokarmowych trzmieli, dużo pożytecznych informacji może dostarczyć nam również Internet. Ważne jest, aby zapewnić odpowiednie rośliny kwitnące przez cały sezon, od początku wiosny aż po koniec lata, kiedy to trzmiele przejawiają swoją aktywność. Pojedyncze kwiaty nie spełniają swojej roli, powinny rosnąć w większych grupach, tak by kwitły w obfitości, bo tylko wtedy przyciągają trzmiele do ogrodu jak magnes. Mnie osobiście podoba się porównanie kwiatów do „małych stacji paliw” z racji tego, że nektar jest wysokoenergetycznym paliwem lotniczym dla owadów.
Rośliny dla trzmieli
Wśród kwiatów polecanych dla trzmieli znajdują się: rośliny motylkowe wargowe czy złożone. Pełna lista roślin odwiedzanych przez trzmiele zajęłaby zbyt wiele tekstu, dlatego przedstawię tylko moje ulubione: szafirki (Muscari), jasnoty (Lamium), szałwie (Salvia), lawendy (Lavandula), kocimiętki (Nepeta), kłosowce (Agastache), penstemony (Penstemon), naparstnice (Digitalis), koniczyny (Trifolium), farbownik (Anchusa), żmijowiec (Echium), maki (Papaver), serdecznik (Leonurus), przegorzan (Echinops), lucerna (Medicago), czyśćce (Stachys), rozchodnikowiec (Hylotelephium), chabry (Centaurea), kosmos podwójnie pierzasty (Cosmos bipinnatus), żywokost (Symphytum), ogórecznik (Borago), facelia (Phacelia), tojady (Aconitum), miodunka (Pulmonaria), dąbrówka rozłogowa (Ajuga reptans), inica pospolita (Linaria vulgaris), mierznica czarna (Ballota nigra), mikołajek (Eryngium), przetacznik kłosowy (Veronica spicata), groszek pachnący (Lathyrusodoratus), popłoch (Onopordum), ostrożeń (Cirsium), jeżówka (Echinacea), orlik (Aquilegia), hyzop (Hyssopus). Z krzewów w moim ogrodzie trzmiele najwięcej radości mają z krzewuszki (Weigela), amorfy (Amorpha), derenia (Cornus mas), żylistka (Deutzia), tawuły (Spiraea), berberysu (Berberis), złotokapu (Laburnum), pigwowców (Chaenomeles) i śnieguliczki (Symphoricarpos). Natomiast z drzew najchętniej odwiedzana jest robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia).
Łąka kwietna dla trzmieli. Miniłąka.
Kolejnym ze sposobów jest wydzielenie specjalnego miejsca w ogrodzie, na przykład miniłąki przynajmniej o powierzchni 20 m², którą kosimy raz w roku na wiosnę i pozwalamy wszelkim stworzeniom żyć własnym życiem. Na terenie takiej miniłąki trzmiele będą mogły zdobywać pokarm i z pewnością znajdą odpowiednie miejsce do założenia kolonii w kępie suchych traw czy w norce jakiegoś gryzonia.
Zatem, gdy mamy odpowiednie rośliny i miejsce przyjazne trzmielom, możemy pokusić się o zorganizowanie pomocy gniazdowej w postaci modnych ostatnio budek dla trzmieli. Zanim opiszę jak je odpowiednio zastosować i zbudować, chciałbym przybliżyć nieco biologię i potrzeby trzmieli, żeby każdy kto czyta ten tekst, mógł lepiej poznać i zrozumieć te owady. Trzmiele wciąż są mało znane i jednocześnie krąży o nich wiele fałszywych mitów.
Biologia trzmieli
Przyjmuje się według literatury, że na terenie Polski występuje około 30 gatunków trzmieli, z czego kilka na obszarach rolniczych oraz w przydomowych ogródkach. Wśród nich jest około 8-12 gatunków spotykanych częściej, jak: trzmiel ziemny (Bombus terrestrsis), trzmiel gajowy (Bombus lucorum), trzmiel kamiennik (Bombus lapidarium), trzmiel rudy (Bombus agrorum), trzmiel rudonogi (Bombus ruderarius), trzmiel rudoszary (Bombussylvarum) i trzmiel ogrodowy (Bombus hortorum).
Odwiedzają one liczne gatunki roślin dzikich i uprawnych w tym takie, które nie potrafią zapylić robotnice pszczoły miodnej głównie z uwagi na specyficzną budowę kwiatów oraz z powodu długości języczka. Trzmiele mają języczki znacznie dłuższe i dzięki temu mogą dostać się do nektaru kwiatów długorurkowych. Ponadto umiejętność zapylania „wibracyjnego” (ang. buzz pollination) powoduje, że potrafią one na przykład zapylać kwiaty pomidorów, czego pszczoła miodna nie potrafi. Polega to na tym, że trzmiel chwyta pylniki i odłącza mięśnie lotne od skrzydeł, by następnie gwałtownie potrząsnąć kwiatem i uwolnić pyłek. Wielkość i gęste „futerko” trzmieli powoduje, że są zdolne do lotów w niższych temperaturach. Zobaczyć je można zatem na kwiatach już przy temperaturze powietrza ok 11°C, podczas gdy robotnica pszczoły miodnej zwykle zaczyna loty przy temperaturze powyżej 15°C. Dlatego trzmiele są aktywne w ciągu dnia o 2-3 godziny dłużej.
Jak powszechnie wiadomo, trzmiele to owady społeczne tworzące kolonie, ale w przeciwieństwie do kolonii pszczoły miodnej, trzmiela rodzina żyje tylko jeden sezon. Do następnego roku przeżywają tylko młode, zapłodnione królowe. Czas trzmielej kolonii rozpoczyna się wiosną, kiedy to królowe budzą się z zimowej hibernacji trwającej 7-8 miesięcy. Glikol zawarty w hemolimfie (odpowiedniku krwi u owadów) chroni je przez zamarznięciem. Po hibernacji mają obkurczone jajniki i aby je powiększyć i móc produkować jajeczka (a tym samym założyć kolonię), wygłodniałe królowe pilnie poszukują źródła pokarmu, by uzupełnić zapasy energii. Następnie zaczynają rozglądać się za odpowiednim miejscem na założenie gniazda. Można to poznać po specyficznym sposobie latania, zamiast lotu w linii prostej królowa wykonuje lot na przemian skośny jakby leciała zygzakiem. Królowe kołyszą się z boku na bok nisko nad ziemią i wypatrują pośród terenu dogodnego miejsca na założenie kolonii.
Poszczególne gatunki trzmieli gnieżdżą się pod i nad ziemią, jak: trzmiel ziemny (Bombus terrestris), trzmiel gajowy (Bombus lucorum), trzmiel kamiennik (Bombus lapidarius), trzmiel ogrodowy (Bombus hortorum). Część trzmieli zasiedla dziuple drzew czy budki dla ptaków, jak: trzmiel leśny (Bombus hypnorum), trzmiel kamiennik (Bombus lapidarius). Inne natomiast, jak: trzmiel rudy (Bombus pascuorum), trzmiel rudonogi (Bombus ruderarius) i trzmiel leśny (Bombus pratorum) zakładają gniazda na powierzchni ziemi w kępach traw wśród zeschłych źdźbeł, które uzupełniają zgrabiając inne szczątki roślinne z najbliższego sąsiedztwa, tworząc zwartą i nieprzemakalną okrywę. Zatem, w zależności od preferencji danego gatunku, miejscem na gniazdo może być kępa suchej trawy, norka gryzonia lub budka dla ptaków.
Gdy dane miejsce zainteresuje trzmielą królową, wtedy krąży nad nim jak zahipnotyzowana, po czym ląduje i dokonuje inspekcji. Czego dokładnie szuka i jakie są jej wymagania, tego dokładnie nie wiadomo. Zapewne sprawdza czy dane miejsce spełnia wszystkie oczekiwania. Czy jest dość obszerne i czy jest wystarczająco dużo materiału na przytulne i ciepłe gniazdo. Najczęściej jednak poszukiwanie jest kontynuowane i królowa sprawdza kolejne miejsca. Trzmiele nie zbierają surowca na gniazdo, dlatego nauczyły się wykorzystywać porzucone gniazda innych zwierząt, takich jak; myszy, norniki czy ptaki.
Gdy takie gniazdo znajdą, przystępują do tworzenia niewielkiej przytulnej kuli z otworem usytuowanym pośrodku. Wewnątrz królowa, dzięki gruczołom znajdującym się na odwłoku, tworzy z wosku dużą komórkę na nektar i miseczkę, którą napełnia zebranym pyłkiem. Następnie składa do niej kilka jajeczek i zasklepia woskiem. Ogrzewa je swym ciałem jak ptaki, które wysiadują jaja, podnosząc temperaturę do około 30 stopni, nawet gdy na zewnątrz panuje wiosenna kapryśna aura (często temperatura w nocy spada poniżej zera). Kosztuje ją to mnóstwo energii, dlatego swój pojemnik na nektar buduje blisko, by nie ruszać się z miejsca. Jeśli zapas jej nie wystarczy, musi opuścić gniazdo w poszukiwaniu pokarmu, a jajeczka mogą podczas jej nieobecności zmarznąć. Królowa, aby „wysiedzieć” potomstwo, zużywa tyle cukru, ile sama waży. Aby go zdobyć, musi odwiedzić około 6 tysięcy kwiatów. Jest to zatem krytyczny moment w jej życiu i może zaważyć na dalszym istnieniu kolonii. Trzmiele nie gromadzą większych zapasów pokarmu, a okres głodówki hamuje rozwój gniazd lub może nawet prowadzić do ich ginięcia. Przy dwudniowym braku pyłku, trzmiele wyrzucają larwy, a ich wychów wznawiają, gdy pyłek jest ponownie dostępny. Dlatego bardzo ważne jest zapewnienie trzmielom odpowiedniej bazy pokarmowej już od wczesnej wiosny.
Gdy wszystko idzie pomyślnie, po 3-4 dniach wylęgają się larwy, z których po około 20-21 dniach powstają młode robotnice. Z czasem przejmują one rolę zbieraczek, odciążając królową od wypraw po pokarm. Dzięki temu może ona zajmować się składaniem i wygrzewaniem jajeczek. Po wygryzieniu się robotnic, puste kokony wyglądające jak gliniane garnuszki, służą do przechowywania nektaru i pyłku. W rodzinie liczącej kilkanaście robotnic, które znoszą już spore ilości pokarmu, robotnice pokrywają gniazdo od wewnątrz cienką warstwą wosku, tworząc osłonkę izolacyjną. Zapobiega to przedostawaniu się do wnętrza niepożądanych zanieczyszczeń oraz stwarza lepszy mikroklimat w gnieździe (odpowiednia temperatura oraz wilgotność). Liczba osobników w kolonii zależy od gatunku trzmiela i waha się w szczytowym okresie dla trzmiela leśnego lub rudego od 40 do 70, a dla trzmiela ziemnego lub kamiennika od 100 do 200 robotnic. Wraz ze wzrostem liczby robotnic, kolejne larwy są lepiej wykarmione i dlatego wygryzające się osobniki są coraz większe i wreszcie wychowywane są postacie płciowe: duże młode matki i samce. Liczba młodych matek sięga najczęściej 20-30 osobników (u trzmiela ziemnego lub kamiennika nawet ponad 100). W połowie lata pojawiają się samce, które są w pełni samodzielne. Często można je zaobserwować jak odwiedzają kwiaty lub gdy spędzają noce poza gniazdem. W tym czasie pojawiają się również młode samice, które po locie godowym zbierają zapasy energii na okres długiej hibernacji, a potem szukają miejsca na zimowy sen. W skrócie, cały okres rozwoju od jaja do postaci dorosłej trwa mniej więcej u robotnic 20-21dni, u królowych do 30 dni, u samców 22-24 dni.
Jak zrobić budkę dla trzmiela?
Wróćmy jednak do tematu tekstu, czyli pomocy gniazdowych. Zacznijmy od budek. W przeciwieństwie do budek dla ptaków, gdzie podane są odpowiednie typy, wielkości skrzynek czy rozmiary otworów wlotowych dla odpowiednich gatunków – wiedza na temat potrzeb trzmieli jest raczej skromna. Jednym z powodów jest fakt, że taka idea jest w przestrzeni publicznej stosunkowo nowa i wielu ludziom może wydawać się wręcz dziwaczna. Tworzenie pomocy gniazdowych jest jednak słuszne. Przeglądając oferty komercyjne budek dla trzmieli, mogę stwierdzić, że niektóre są estetyczne dla ludzkiego oka. A jak postrzegają je same trzmiele? Z reguły nie zwracają na nie uwagi. Jaka może być tego przyczyna? Najczęściej spotykane wymiary wnętrza 13 cm x 13 cm czy 15 x 15 cm są zbyt małe, nieodpowiednia jest też średnica otworu wlotowego. Nie chcę nikogo odwodzić od kupna takiej budki, ale wykonanie własnej jest tańsze i sprawia znacznie większą radość, gdy taka budka zostanie zajęta przez rodzinę trzmieli.
Można ją wykonać ze zwykłych niemalowanych oraz nieimpregnowanych desek sosnowych o grubości 20 mm. Nie nadaje się do tego sklejka, ponieważ po nasiąknięciu wodą, rozszczepia się. Ja wykonuję budki według prostego schematu ze starych desek jakimi akurat dysponuję. Zwykle mają one postać małej otwieranej od góry skrzyneczek różnych rozmiarów. Najważniejsze, aby wnętrze nie było zbyt ciasne. Nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć, jaki gatunek chciałby taką budkę zająć. Interesując się wcześniej tematem pomocy gniazdowych dla trzmieli, znalazłem sugerowane wymiary budek o długości 45 cm, szerokości 25 cm i 25 cm wysokości, a dla trzmieli tworzących liczniejsze kolonie – nawet większe. Takie rozmiary w moim przekonaniu wydają się całkiem słuszne. Otwór wlotowy należy wykonać wiertłem o średnicy 20-25 mm tuż nad dnem jednej ze ścianek bocznych w zależności od tego, jaki typ montażu budki wybierzemy. Dobrze jest namalować wokół otworu wlotowego żółtą obwódkę o grubości co najmniej 20 mm lub większą. Tak przygotowane wejście jest dla trzmielej królowej znacznie lepiej widoczne i często podlatuje zachęcona jego widokiem. Kiedyś czytałem, że skoro ulubionym kolorem trzmieli jest niebieski (względnie fioletowy), to trzmiele chętniej zajmują budki pomalowane w tych kolorach. U mnie to kompletnie się nie sprawdziło. Owszem, trzmiele tak jak wszystkie pszczoły, pozytywnie reagują na te kolory (również na żółty), ale zarówno całe budki jak i same obwódki otworu wlotowego w odcieniach niebieskich nie były zajmowane. Za to te z żółtą obwódką już tak.
Kolejną sprawą jaką chciałem zweryfikować, zachęcając tym samym trzmiele do zajmowania budek, jest przekonanie, że trzmiele przy wyborze miejsca na gniazdo kierują się zapachem myszy lub ich gniazd. Robiłem wiele prób i też bez zadowalającego rezultatu. Przez zimę pozwalałem podwórkowym myszom gnieździć się w budkach. Nawet specjalnie w tym celu trzymałem popularne myszki japońskie – wszystko głupstwo. Obserwując „zygzakujące” trzmiele królowe z bezpiecznej odległości, aby nie ingerować w ich zachowanie, doszedłem do wniosku, że znacznie bardziej zwracają one uwagę na ciemne plamy na ziemi lub elewacji budynku. Najwyraźniej w pierwszym odruchu wydaje się im, że może to być otwór szczęśliwie prowadzący do gniazda gryzonia lub ptaka i tym się kierują przy wyborze miejsca na gniazdo.
Wielokrotnie obserwowałem królowe trzmieli z grupy terrestribombus (obejmujący bliźniaczo do siebie podobne gatunki: Bombus terrestris, Bombus lucorum, Bombuscryptarum, Bombus magnus) czy trzmiele kamienniki. Wszystkie zainteresowane budką, wchodzą, spędzają w niej trochę czasu i odlatują bezpowrotnie. Innymi słowy – mała frustracja. Dopiero widok królowej „kręcącej ósemki”przed otworem wlotowym do budki (pozwala jej to zapamiętać położenie budki względem otoczenia), daje nam nadzieję, że królowa dokonała już decyzji. Jako materiał gniazdowy najefektywniejszy okazuje się puch z pałki wodnej. Dobrze trzyma ciepło, jest plastyczny i bezpieczny dla trzmielich nóżek (w syntetycznie materiały trzmiele się po prostu zaplątują). Równie dobrze może to być mieszanina mchu, miękkiej zwierzęcej sierści (na przykład psiej lub króliczej) i suchej zeszłorocznej trawy, ponieważ taka nie pleśnieje. Taką wyściółkę formuję w imitację mysiego gniazda, czyli w coś, co z grubsza przedstawia odwrócone ptasie gniazdo z pustą przestrzenią w środku i układam w miejscu przeciwnym do otworu wlotowego. Robię to w taki sposób, aby pozostawić wolną przestrzeń między gniazdem a otworem wlotowym. Ilość materiału gniazdowego dobieram do wielkości wnętrza. Nie należy go umieszczać zbyt dużo, ponieważ wraz ze wzrostem kolonii, trzmiele będą potrzebowały większej przestrzeni i będą materiał wypychać. Budki umieszczam w miejscu, gdzie najczęściej widzę wiosną „zygzakujące” królowe, w zacisznym i cienistym zakątku (na słonecznym stanowisku trzmiele będą się przegrzewać). Zawieszam je na różnych wysokościach i w ten sposób w sezonie mam zazwyczaj kilka kolonii trzmieli. Budki możemy wieszać na elewacji budynku lub stawiać bezpośrednio na ziemi, odizolowane od wilgoci, na przykład na cegłach.
Miejsce dla trzmieli gniazdujących na ziemi jak trzmiel rudy (Bombus pascuorum) czy trzmiel rudonogi (Bombus ruderarius) przygotowuję inaczej. W niewielkim zagłębieniu w ziemi lub przy dużej kępie trawy na terenie miniłąki układam małą cylindryczną pryzmę z przetartej w dłoniach zeszłorocznej suchej trawy z odrobiną mchu. Pryzma musi być pusta w środku – na takie miejsce gniazdowe trzmiele najchętniej reagują.
Jak pisałem wyżej, budka powinna mieć łatwo otwierany i chroniący przed opadami deszczu daszek. Dzięki temu po sezonie można oczyścić budkę, wymienić z powodów higienicznych materiał gniazdowy i jeśli trzmiele taką budkę zajęły – na następny rok włożyć ponownie świeży. W gniazdach trzmieli często przebywają różne owady i uciążliwe roztocza. Budek nie należy otwierać w sezonie, aby nie niepokoić samotnej królowej opiekującej się potomstwem (zaniepokojona wydaje ostrzegawcze brzęczenie), lub rozwiniętej kolonii trzmieli, ponieważ grozi to pożądleniem. Małe gatunki trzmieli, takie jak trzmiel rudy (Bombus pascuorum) zwykle nie żądlą, tylko przybierają pozycję obronną kładąc się na plecach i brzęczą, ale większe gatunki już bronią gniazda, żądląc. Pewnego razu sam tego doświadczyłem zaglądając do budki zajętej przez trzmiela drzewnego (Bombus hypnorum). O tym, że trzmiele mają żądła, informują nas przecież swoim ubarwieniem obronnym, mówiącym: „lepiej zostaw mnie w spokoju”, więc jest to uczciwe z ich strony. Jednak trzmiele to owady spokojne, a często wręcz płochliwe. Ich żądło jest gładkie w przeciwieństwie do żądła robotnic pszczoły miodnej, bez zadziorów. Mogą więc żądlić wielokrotnie. Jeśli chodzi o wrażenie jakie temu towarzyszy, to dla mnie jest porównywalne do wbicia rozgrzanej igły, które potem jednak szybko ustępuje. Trzmiele żądlą tylko w ostateczności, w sytuacji zagrożenia życia czy to pojedynczego osobnika, którego próbujemy złapać, czy całej kolonii, gdy bronią swojego gniazda. Wiele osób odczuwa lęk przed trzmielami z uwagi na ich wielkość lub z powodu dźwięku jaki towarzyszy ich lotowi. Zupełnie niepotrzebnie. Wystarczy pozwolić im żyć w naszym otoczeniu, a one odwdzięczą się nam swoją „trzmielą robotą”, zapylając kwiaty naszych upraw i roślin ozdobnych w ogródkach. Zatem wybierzmy dla nich takie miejsce, w którym trzmiele będą miały błogi spokój.
Gatunki trzmieli, które zajmowały u mnie budki to: trzmiele drzewne (Bombus hypnorum), trzmiele rude (Bombus pascuorum), trzmiele leśne (Bombus pratorum), a pewnego roku – trzmiele rudonogie (Bombus ruderarius) zajęły ku mojemu zdziwieniu nieużywaną budkę po sikorkach bogatkach. Poza tym często mam gniazda założone naturalnie przez takie gatunki, jak: trzmiel ziemny (Bombusterrestris), trzmiel ogrodowy (Bombus hortorum), trzmiel rudy (Bombus pascuorum) i trzmiel rudonogi (Bombus ruderarius).
Zagrożenia i pasożyty gniazdowe
Uważam, że warto jeszcze napisać kilka słów o niebezpieczeństwach dla trzmielej kolonii. Głównym zagrożeniem jest żłobik gniazdoszek (Aphomia sociella). To niewielka ćma, której żarłoczne larwy żywiące się woskiem, powodują najczęściej koniec funkcjonowania rodziny. Złowrogie są też pasożyty gniazdowe trzmieli – trzmielce. I tu pokuszę się o szerszą charakterystykę.Trzmielce są jakby imitacją trzmieli, z wyglądu są do nich bardzo podobne. Często nawet barwą włosków upodabniają się do gatunków, u których pasożytują. Mają bardziej masywną budowę ciała i ciemnobrązowe skrzydła. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się, widać, że samice nie posiadają koszyczków do zbierania pyłku (nie posiadają kasty robotnic i nie zakładają własnych gniazd, więc nie są im potrzebne) i po tym można je łatwo odróżnić od samic trzmieli. Są też według mnie od nich mniej płochliwe. W Polsce występuje 10 gatunków trzmielców. Ze snu zimowego budzą się dopiero wtedy, gdy w gniazdach trzmieli są już robotnice. Samica trzmielca po wyszukaniu za pomocą zmysłu powonienia gniazda odpowiedniego gatunku trzmiela wchodzi tam i zabija królową za pomocą swojego żądła. Następnie składa własne jajeczka, którymi opiekują się jakby nieświadome całej sytuacji robotnice trzmieli. Podrzuca zatem swoje jajeczka jak znana wszystkim kukułka. Sam obserwowałem ten proceder, gdy trzmielec górski (Bombus norvegicus) przejął gniazdo trzmiela drzewnego (Bombus hypnorum) mieszczące się w budce dla trzmieli, a trzmielec czarny (Bombus rupestris) zajął naziemne gniazdo trzmiela rudonogiego (Bombus ruderarius). Z jaj tych rozwijają się tylko młode samice i samce trzmielców, które po osiągnięciu dojrzałości porzucają gniazdo na zawsze. Samice zaraz po zapłodnieniu wchodzą w hibernację. Samce natomiast przez długi okres oblatują kwiaty wielu roślin i na nich nocują.
Kolejnym dużym zagrożeniem dla trzmieli są mrówki, szczególnie wszędobylskie „małe czarne” czyli hurtnice pospolite (Lasius niger). Miejmy zatem na uwadze, gdzie umieszczamy naszą pomoc gniazdową.
Chciałbym zakończyć powyższy tekst moim ulubionym mottem dotyczącym ochrony dzikich zwierząt, które stało się dla mnie filozofią działania, którą próbuję przekazać innym: „Gotowość postrzegania istot żywych, pozostających w zasięgu naszej świadomości i uwzględnianie potrzeb ich rozwoju, zgodnych z odwiecznymi prawami natury – to jeden z najważniejszych przejawów kultury” – Jerzy Heintze „Motyle Polski”.
Autor i zdjęcia: Kamil Badurowicz
Literatura:
1. Biliński M. Biologia, znaczenie i chów trzmieli. Oddział Pszczelnictwa IO w Puławach 2013
2. Goulson D. Żądła rządzą. Warszawa 2017
3. Krzysztofiak A., Krzysztofiak L., Pawlikowski T. Trzmiele Polski – przewodnik terenowy. Stowarzyszenie Człowiek i Przyroda, Suwałki 2004
< Powrót